Wysoka inflacja i co dalej? Co tak naprawdę oznacza ten termin
Początkiem 2022 roku inflacja nad Wisłą wkroczyła na poziom najwyższy od dwóch dekad. Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych dotyka praktycznie każdego - wiele gospodarstw domowych zmuszonych jest drastycznie zmienić swoje nawyki związane z zarządzaniem domowym budżetem. Polacy starają się ograniczyć niepotrzebne wydatki oraz coraz częściej interesują się inwestowaniem krótko- i długoterminowym. Dlaczego w ogóle doszło do takiej sytuacji i czy mamy do czynienia z nowym zjawiskiem?
Spis treści:
1. Co to jest inflacja?
2. Inflacja - przyczyny
3. Stopy procentowe a inflacja
4. Rodzaje inflacji
5. Sposoby mierzenia
6. Inflacja a deflacja
7. Inflacja w Polsce i w Europie
7.1 Inflacja popytowa
9. Skutki wysokiej inflacji
9.1 Inflacja a bezrobocie
9.2 Inflacja w Wenezueli
9.3 Turcja - na przekór praktyce
13. Inflacja - rozwiązania
14. Idzie wielki kryzys?
Co to jest inflacja?
Według podstawowej definicji inflacja to spadek siły nabywczej pieniądza oraz wspomniany powszechny wzrost cen. Za tę samą kwotę możemy nabyć coraz mniej produktów, a wartość naszej wypłaty maleje. Według ekspertów banku Credit Agricole z tego względu w poprzednim roku Polacy przepracowali jeden miesiąc niejako za darmo. Choć w obliczu inflacji wielu pracowników otrzymuje tzw. wyrównanie inflacyjne i ich pensja wzrasta do adekwatnego poziomu, tempo wzrostu cen jest niestety zwykle większe, niż wzrostu płac.
Wspomniany problem nie jest bynajmniej niczym nowym. Mierzono się z nim już w starożytności, choć w znacznie mniejszym stopniu, niż dziś. Starożytne monety były wykonywane ze szlachetnych metali, co chroniło je przed dużym spadkiem wartości. Kryzys pogłębiał się głównie wtedy, gdy władca narzucił mennicom produkcję przy użyciu tańszych materiałów.
Po raz pierwszy terminu „inflacja" użyto dopiero w połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Początkowo zakładano, że zjawisko dotyczy jedynie banknotów. Jednak niedługo później amerykańscy ekonomiści zrozumieli, czym jest inflacja i jak szeroki ma zasięg.
Inflacja - przyczyny
Przyczyny problemów gospodarczych są rozmaite. Mogą zależeć zarówno od sytuacji wewnętrznej danego państwa, jak i wydarzeń na arenie międzynarodowej.
W przypadku inflacji, po pierwsze istotny jest stosunek popytu do podaży. Jeśli rośnie zapotrzebowania na dane dobra konsumenckie, ale produkcja tych dóbr jest ograniczona, cena również idzie w górę. Ograniczenie może wynikać m.in. z przyczyn politycznych (nałożone sankcje, blokada towarów, utrudnienia w transporcie, trwający konflikt), ale również niedoinwestowania danego sektora przez państwo czy też ogólnie niewłaściwej polityki budżetowej.
Inną problematyczną kwestią jest również za duża podaż pieniądza. Gdy w obiegu znajduje się go zbyt wiele (na przykład w wyniku dodruku, o którym decyduje rząd), traci na wartości.
Stopy procentowe a inflacja
Po drugie, bardzo istotna jest również polityka banków narodowych. NBP dysponuje możliwością regulowania stóp procentowych, które wpływają na oprocentowanie kredytów i depozytów w bankach komercyjnych. Aby zwiększyć popyt na rynku bank centralny może dokonać obniżki stóp. Kredyty stają się dla klientów łatwiej dostępne, zatem chętniej się na nie decydują i nabywają na przykład mieszkanie, samochód czy inne droższe dobra.
NBP jest jednak zobowiązane przez Konstytucję do dbania o stabilność cen, zatem zarówno obniżki, jak i podwyżki powinny być odpowiednio rozplanowane w czasie. Wielu ekspertów zarzuca Narodowemu Bankowi Polskiemu zbyt długi okres obniżek i zbyt późne wprowadzenie podwyżek.
Rodzaje inflacji
Inflacja - w zależności od tempa rozwoju - dzieli się na kilka typów:
inflacja pełzająca - nie przekracza 5 proc. rocznie. Nie stanowi niebezpieczeństwa dla stanu gospodarki, jest wręcz naturalną częścią cyklu gospodarczego.
inflacja krocząca - wynosi od 5 do 10 proc. Może być już pierwszym sygnałem kryzysu.
inflacja galopująca - wynosi ponad 10 proc. Jest poważną sytuacją, wymagającą reakcji rządu i banku centralnego
hiperinflacja - przekracza 150 proc. Państwa borykające się z nią są w bardzo poważnym kryzysie gospodarczym.
Sposoby mierzenia
Najpopularniejszą miarą inflacji jest wskaźnik CPI (indeks zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych). Opracowując go, Główny Urząd Statystyczny kieruje się tzw. statystycznym koszykiem zakupów, czyli produktami i usługami, które nabywa praktycznie każdy Polak.
Inną miarą jest wskaźnik PPI (indeks cen dóbr produkcyjnych), pokazujący zmiany cen w przemyśle i koszt otrzymany przez producenta za dostarczenie produktów. W lutym 2022 PPI w polskim sektorze przemysłowym wynosił 15,9 proc.
Ujednoliconym, tzw. zharmonizowanym wskaźnikiem inflacji dla państw członkowskich jest HICP. Jego wzór pojawił się w traktacie z Maastricht. Polska stosuje go od 1997 roku.
Inflacja a deflacja
Odwrotnym zjawiskiem do inflacji jest deflacja, czyli powszechny spadek cen, tym samym wzrost siły nabywczej pieniądza. Choć samo hasło „niskie ceny" brzmi dla konsumentów atrakcyjnie, dla wielu producentów oznacza niską opłacalność produkcji, tym samym mniejsze dochody dla firmy. Przyczynia się to do masowych zwolnień, tym samym wzrostu bezrobocia. Dodatkowo deflacja powoduje wzrost zadłużenia - skoro pieniądz się umacnia, wzrasta też wartość naszego długu.
Deflacja jest jednak obecnie zjawiskiem stosunkowo rzadkim. Istnieje przekonanie, że utrzymywanie inflacji na bezpiecznym, niskim poziomie jest wręcz dobre dla gospodarki. NBP może zatem trzymać rękę na pulsie i uprzedzić deflację.
Inflacja w Polsce i Europie
Nie tylko nad Wisłą konsumenci mierzą się z problemem wzrostu cen. Pandemia koronawirusa spowodowała, że praktycznie w większości państw członkowskich Unii Europejskiej, jak i w innych państwach rozwiniętych jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, odnotowuje się wzrost inflacji. Straty gospodarcze zależą jednak od wielu czynników i każdy kraj sięga po inne narzędzia, by zażegnać kryzys.
Na początku kwietnia 2022 roku Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja w Polsce przekroczyła 10,9 proc. To najwyższy wynik od 22 lat. Na szczęście do rekordu z okresu transformacji systemowej jeszcze daleko - w 1990 było to ponad 585 proc. W Unii Europejskiej gorzej niż w Polsce jest tylko na Litwie i w Estonii. Dlaczego nasze państwo wypada tak fatalnie w unijnym zestawieniu? Co poszło lepiej w państwach członkowskich?
Jak wcześniej wspomniano, wielu ekonomistów winą za tak duży wzrost inflacji obarcza decyzje Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej. Jest to jednak jedna z wielu przyczyn, tłumacząca bardziej, dlaczego ceny rosną w tak szybkim tempie, a nie dlaczego generalnie zaczęły wzrastać. Ogromnym problemem dla polskiej gospodarki są rosnące koszty transportu, spowodowane podwyżką ceny paliw. Chociaż na początku pandemii ropa mocno potaniała, z powodu drastycznego spadku popytu, OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) nałożyła ograniczenia produkcji, żeby podnieść ceny. Kolejna podwyżka nastąpiła na początku wojny na Ukrainie, gdy pojawiły się obawy o podaż ze strony Rosji. Konflikt za naszą wschodnią granicą przyczynił się także do podwyżki gazu.
Wojna na Ukrainie dodatkowo pogłębiła już i tak kryzysową sytuację. Polski sektor energetyczny jest niedofinansowany - jesteśmy mocno zależni od sytuacji na arenie międzynarodowej, wydaje się, że bardziej, niż największe gospodarki unijne.
Roczna inflacja w Polsce - wykres
Inflacja popytowa
Niektórzy eksperci twierdzą, że inflacja w Polsce była nieunikniona, ponieważ wynikała z wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. Przyszła zatem niejako w naturalny sposób - szybko rosły pensje, rósł także popyt, a zatem i ceny. Jednak poziomu inflacji, który mamy w Polsce obecnie nie można już nazwać tymczasowym niegroźnym zjawiskiem gospodarczym. Wzrost gospodarczy z kolei zwalnia.
Polskiej gospodarce - zwłaszcza w obliczu wojny - nie pomaga także bycie poza strefą euro. Inwestorzy, po zamknięciu moskiewskiej giełdy, stawiali głównie na euro i dolary. Nasza waluta osłabiła się.
Skutki wysokiej inflacji
Nieodpowiednia reakcja rządzących na inflację może doprowadzić do opłakanych skutków.
W pierwszej kolejności spadek wartości pieniądza uderza w nasze oszczędności. Wielu konsumentów, w panice przed dalszą eskalacją problemu, wybiera masowo gotówkę z banków, narażając tym samym system bankowy na destabilizację.
Rynek mierzy się niejako ze stagnacją - spada zaufanie do pieniądza i oprócz nielicznych dóbr inwestycyjnych, takich jak mieszkania, surowce, oraz dóbr niezbędnych jak żywność, środki higieny itp., konsumenci kupują zwyczajnie mniej. Dochodzi także do zjawiska zwanego efektem zmiany karty dań - przedsiębiorcy są zmuszeni często dostosować ceny do nowych realiów, tym samym tracąc.
Inflacja to również czerwone światło dla inwestorów zagranicznych, którzy zaczynają postrzegać kraj ogarnięty kryzysem jako mało atrakcyjny. Negatywna reklama gospodarki polskiej oznacza odpływający znad Wisły kapitał.
Rosnąca inflacja powoduje, ze rosną oczekiwania do dalszych podwyżek stóp procentowych. Zaostrzanie polityki monetarnej na świecie i w naszym kraju będzie przekładać się na wzrost rentowności długu.
Inflacja a bezrobocie
Jako że inflacja i bezrobocie to jedne z głównych czynników, określających stan gospodarki krajowej, często pada pytanie, czy te dwa zjawiska są od siebie zależne.
W latach 50. XX wieku nowozelandzki ekonomista William Phillips stworzył model, pokazujący, że zależność jest odwrotnie proporcjonalna - wyższa inflacja to niższe bezrobocie. Dwie dekady później wykazano jednak, że krzywa Phillipsa działa jedynie krótkookresowo. W dłuższej perspektywie może dojść do stagflacji - równoczesnego występowania inflacji i stagnacji gospodarczej, w tym również bezrobocia.
Finalna konkluzja wskazuje, że bezrobocie może, lecz nie musi się pogłębiać w obliczu powszechnego wzrostu cen.
Inflacja w Wenezueli
W ostatnich latach o dramatycznych skutkach inflacji przekonali się Wenezuelczycy. Dwucyfrowy wzrost cen dla mieszkańców tego kraju to tak naprawdę wspomnienie odległych czasów, bowiem jeszcze parę lat temu wskaźnik osiągnął... kilkaset tysięcy procent.
Sytuacja ekonomiczna przyczyniła się do masowej emigracji. Szacuje się, że od 2014 roku Wenezuelę opuściło sześć milionów mieszkańców. Ci, którzy zostali mierzyli się z głodem, brakiem prądu, rosnącą przestępczością i reżimem Maduro, który kontynuował propagandę sukcesu i tłumił protesty społeczne.
Hiperinflacja w kraju boliwarów była spowodowana głównie przez dwa czynniki - uzależnienie od ropy naftowej, której ceny początkiem drugiej dekady wyraźnie spadły oraz - to główny winowajca - pokłosie socjalistycznej polityki Hugo Chaveza.
Turcja - na przekór praktyce
Prezydent Turcji Recep Tayyp Erdogan postanowił pójść inną drogą, niż pozostałe państwa ogarnięte inflacją i zarządził serię obniżek stóp procentowych. Ku braku zaskoczeniu ekonomistów, metoda zawiodła. W marcu wskaźnik cen CPI wyniósł 61,14 proc. To i tak minimalnie niższy wynik, niż spodziewali się analitycy (zakładano 62 proc.). Podobnie jak w Polsce, inflacja w Turcji jest największa od ponad dwudziestu lat.
Inflacja - rozwiązania
Mechanizmy walki z inflacją są znane i praktykowane od lat. Nie oznacza to jednak, że są łatwe do wdrożenia. Podstawowym celem jest obniżenie dynamiki popytu względem podaży. Przekonanie konsumentów, by kupowali mniej, zwłaszcza w przypadku produktów, które obarczone są ryzykiem szybkiego zbytu, wydaje się jednak niezwykle trudne.
Banki centralne sięgają więc, po wspomniane już, podwyżki stóp procentowych. Sama decyzja to jednak za mało - ważny jest również sposób komunikacji. Prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu wielokrotnie zarzucano zbyt późne informowanie opinii publicznej o kolejnych krokach banku oraz budowanie wokół tematu atmosfery nieprzewidywalności i impulsywności.
Istnieje także szereg rozwiązań doraźnych, do których należą na przykład obniżka akcyzy czy VAT. Nie uzdrowią one jednak problemu, a jedynie przesuną w czasie. Państwo zmagające się z inflacją powinno prowadzić jak najbardziej zrównoważoną politykę budżetową, minimalizując świadczenia socjalne i wydatki, które nie są pilne i niezbędne dla państwa.
Ważnym elementem walki z inflacją jest także ogólna stabilność polityczna państwa. Inwestorzy muszą mieć przekonanie, że rządzący podejmują przemyślane decyzje, a rynkowi nie grozi konflikt wewnętrzny czy zewnętrzny.
Idzie wielki kryzys?
Czy w najbliższych miesiącach inflację uda się opanować? Z danych Eurostatu wynika, że nieprędko. Podobne wnioski wysnuwa GUS. Tempo ekspansji gospodarczej zwalnia, zatem przez wszystkie przypadki odmieniany jest wyraz "kryzys". W miarę złagodzenia skutków pandemii w Polsce pojawił się kolejny czynnik osłabiający gospodarkę - wojna na Ukrainie.
Gdy euro przekroczyło historyczną granicę 5 złotych, wielu ekspertów wskazywało, że polska waluta jest w poważnych tarapatach i to jeden z tych momentów, gdy "przydałoby się" być w strefie euro.
Narodowy Bank Polski od ponad dwudziestu lat stosuje politykę tzw. celu inflacyjnego. Oznacza to, że zakłada górną granicę inflacji CPI, z możliwym minimalnym odchyleniem. Ustalono, że inflacja powinna wynosić nie więcej niż 2,5 proc. Na przełomie zimy i wiosny 2022 wspomniano już o 3,3 proc., a i ta opcja wydaje się mało prawdopodobna.
Premier Mateusz Morawiecki sam przyznaje, że Europę czeka „duża gospodarcza zawierucha". Nie ominie ona również Polski. Komisja Europejska przewiduje, że w naszym kraju inflacja w tym roku może być najwyższa w całej Unii Europejskiej. Jej szybki wzrost ma wyhamować dopiero w 2023.
Czy w najbliższych miesiącach inflację uda się opanować? Z danych Eurostatu wynika, że nieprędko. Podobne wnioski wysnuwa GUS. Tempo ekspansji gospodarczej zwalnia, zatem przez wszystkie przypadki odmieniany jest wyraz "kryzys". W miarę złagodzenia skutków pandemii w Polsce pojawił się kolejny czynnik osłabiający gospodarkę - wojna na Ukrainie.
Gdy euro przekroczyło historyczną granicę 5 złotych, wielu ekspertów wskazywało, że polska waluta jest w poważnych tarapatach i to jeden z tych momentów, gdy "przydałoby się" być w strefie euro.
Narodowy Bank Polski od ponad dwudziestu lat stosuje politykę tzw. celu inflacyjnego. Oznacza to, że zakłada górną granicę inflacji CPI, z możliwym minimalnym odchyleniem. Ustalono, że inflacja powinna wynosić nie więcej niż 2,5 proc. Na przełomie zimy i wiosny 2022 wspomniano już o 3,3 proc., a i ta opcja wydaje się mało prawdopodobna.
Premier Mateusz Morawiecki sam przyznaje, że Europę czeka „duża gospodarcza zawierucha". Nie ominie ona również Polski. Komisja Europejska przewiduje, że w naszym kraju inflacja w tym roku może być najwyższa w całej Unii Europejskiej. Jej szybki wzrost ma wyhamować dopiero w 2023.