Historyczne wzrosty na Wall Street spełnieniem American dream?
Rekordowa passa za oceanem, która zaczęła napędzać rynki akcji po zapowiedziach amerykańsko-chińskiej umowy handlowej trwa w najlepsze. Do dobrych wieści dołączyły dane o sprzedaży detalicznej oraz indeks Fed z Filadelfii. Odczyty makro z USA potwierdzają świetną kondycję gospodarki USA. Pokazują, że konsumenci wciąż stanowią silny fundament wzrostu gospodarczego oraz to, że amerykańskie przedsiębiorstwa są silniejsze od tych z innych części świata.
Trzy główne indeksy wspięły się po raz kolejny na najwyższe poziomy w historii przy prymie spółek z sektora technologicznego i finansowego (Dow Jones Industrial Average oraz S&P500 są blisko historycznych rekordów). Mocno zyskiwały również banki oraz producenci chipów po publikacji solidnych wyników przez Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. oraz Morgan Stanley. Wszystko wygląda różowo, zwłaszcza że od strony fundamentów nie napływają niepokojące sygnały mogące zaburzyć optymizm rynkowy. Czy aby na pewno spełnia się amerykański sen o kapitalistycznej potędze?
American dream
Sprawdzamy. Sprzedaż detaliczna wskazała na wciąż silną postawę konsumentów jako fundamentu wzrostu gospodarczego, podczas gdy dane o aktywności biznesowej wskazują na zdecydowanie mocniejszą pozycję przedsiębiorstw z USA niż w innych częściach świata. To przede wszystkim daje świeży podmuch wiatru w żagle dla wzrostów indeksów na Wall Street, ale też pośrednio wzmacnia USD. Zawsze jest trudno wyważyć wpływ dobrych danych z USA na walutę: albo jest pozytywny, bo oddala wizję luzowania polityki Fed; albo negatywny, bo wzmacnia apetyt na ryzykowne aktywa kosztem dolara. Aktualnie wahadło przechyla się mocniej w stronę pierwszego.
Dolar jest zdecydowanie mocny. - Jest silniejszy po danych, ale raczej nie przez dane – ocenia Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers i autor raportu „7 prognoz inwestycyjnych na 2020”.
Sen o potędze
Zdaniem eksperta bardziej istotne są dane mówiące o możliwości poprawy sentymentu w przemyśle. A to on leży u podstaw amerykańskiego snu, który został de facto zbudowany na fundamencie potęgi motoryzacyjnej. Jej symbolem stał się m.in. legendarny Harley-Davidson, który znajduje się w bardzo trudnym położeniu.
Pomimo świetnej koniunktury w USA popyt na duże motocykle nieprzerwanie słabnie. Roczna dynamika kwartalnych zamówień na nowe motocykle. Źródło: Bloomberg, Harley Davidson
Zarząd spółki za cel stawia sobie pozyskanie dwóch milionów nowych klientów do 2027 roku. Ostatnio te prognozy obniżono o połowę. Wyjściem z sytuacji może być silniejsza dywersyfikacja geograficzna sprzedaży lub próba pozyskania młodszych kierowców. Wprawdzie w ostatnim zaraportowanym kwartale sprzedaż motocykli Harley-Davidson poza USA była dla spółki najwyższa w historii, ale anemiczna dynamika rynków eksportowych pokazuje, że nie są one w stanie zrekompensować problemów na krajowym podwórku.
Zagrożenia dla spełnienia marzeń
Zagrożenie nadal stanowią wojny handlowe i spowolnienie światowej gospodarki. - Osiągnięcie porozumienia od tygodni wspierało nastroje na światowych giełdach, jego sygnowanie nie wzbudziło już entuzjazmu. Nie należy spodziewać się też natychmiastowego wpływu na kondycję światowej gospodarki – wyjaśnia Białas.
Dodatkowo, w krajach z największym wzrostowym potencjałem jednoślady Harley–Davidson nie wpisują się w zapotrzebowanie ze względu na zbyt dużą pojemność silnika i cenę. Próba oferowania motocykli o niższej pojemności, a nawet pojazdów elektrycznych to niebezpieczny zwrot w strategii marketingowej, gdyż wymaga znacznych nakładów, zmiany wizerunku marki i zagraża utratą tradycyjnej klienteli.
Skala wyzwań znajduje odzwierciedlenie w przebiegu notowań na nowojorskiej giełdzie. W 2019 roku indeks S&P500 wzrósł około 30 proc. i seryjnie bił rekordy wszechczasów. Kurs Harley–Davidson wprawdzie podniósł się kilkanaście procent, ale pozostaje w długoterminowej tendencji spadkowej. Jego notowania w połowie ubiegłego roku runęły na dziesięcioletnie minima i znalazły się niemal 60 proc. poniżej szczytów z ostatniej dekady. Zdaniem analityków TMS Brokers słabość relatywna zostanie utrzymana i kurs instrumentu nadal podlegać będzie trendowi spadkowemu.