Jak sytuacja na Bliskim Wschodzie wpływa na rynek ropy naftowej
Rynek ropy w przededniu ataku Hamasu na Izrael
Jeszcze przed 7 października, rynek ropy zmagał się ze wzrostem cen spowodowanym decyzją Arabii Saudyjskiej i Rosji o przedłużeniu cięć w dostawach do końca roku. W związku z tym globalna produkcja nieznacznie spadła. Dodatkowo coraz więcej uczestników rynku zdaje się wierzyć w “miękkie lądowanie” amerykańskiej gospodarki i tym samym uniknięcie recesji. Ostatnio Fed wzmocnił te oczekiwania, podnosząc swoje prognozy wzrostu gospodarczego. Wydarzenia te wzmożyły obawy, że podaż na rynku ropy naftowej nie będzie w stanie zaspokoić popytu w nadchodzących miesiącach. Pomiędzy czerwcem a wrześniem surowiec ten podrożał o ok. 30%.
Zaognienie konfliktu na Bliskim Wschodzie i jego wpływ na rynek ropy
W związku z konfliktem na linii Hamas-Izrael obawy o rynek ropy jeszcze się wzmogły. Jedną z największych jest to, że walki mogą doprowadzić do komplikacji z Iranem, który posiada jedne z największych rezerw ropy naftowej na świecie. Produkcja ropy w tym kraju została ograniczona przez międzynarodowe sankcje, ale nadal płynie ona do Chin i innych krajów. Jakiekolwiek uszkodzenie irańskiej infrastruktury naftowej w wyniku ataku wojskowego Izraela mogłoby spowodować skok cen na całym świecie. Nawet bez tego, zamknięcie cieśniny Ormuz, która leży na południe od Iranu, mogłoby również wstrząsnąć rynkiem ropy naftowej, ponieważ duża część światowych dostaw przechodzi przez tę drogę wodną. Póki co irański minister ds. ropy naftowej wezwał kraje islamskie do nałożenia embarga na surowiec przeciwko Izraelowi.
Jak do tej pory, niewiele z tych obaw się spełniło, a rynek ropy zachowuje się jak każdy inny - monitoruje sytuację, bez większych ruchów. Ceny są napędzane jedynie przez spekulacje rynkowe. Izrael bierze obecnie ropę głównie z Kazachstanu i Azerbejdżanu, a rynek nie do końca wierzy, że kraje te odpowiedzą na wezwanie Iranu. Ryzyko powtórzenia się scenariusza embarga na ropę z lat ‘70 jest raczej mało prawdopodobne.
Planowana operacja lądowa Izraela przeciw Hamasowi i jej możliwe skutki
Dotychczasowe wysiłki dyplomatyczne w celu powstrzymania konfliktu między Izraelem a Hamasem mogą czasowo łagodzić obawy inwestorów o potencjalne zakłócenia w dostawach. Miało to miejsce na początku ostatniego tygodnia października, kiedy ceny ropy naftowej spadły o ponad 2%. Tego samego dnia Hamas oświadczył, że uwolnił dwie izraelskie kobiety, podczas gdy Stany Zjednoczone miały doradzać Izraelowi wstrzymanie się z atakiem naziemnym w Strefie Gazy.
Rynek szybko jednak skorygował spadki i już następnego dnia ceny ropy ponownie wzrosły. Minister obrony Izraela przekazał marynarzom izraelskiej floty wojennej, że nie można odwołać operacji lądowej przeciw Hamasowi. Wskazał, że będzie to „śmiercionośny atak z powietrza, morza i lądu”. W obliczu takich deklaracji, inwestorzy nadal obawiają się, że wojna między Izraelem a Hamasem może przerodzić się w szerszy konflikt w regionie eksportującym ropę naftową, powodując potencjalne zakłócenia w dostawach.
Przywódcom Unii Europejskiej także nie udało się na razie osiągnąć porozumienia w sprawie zalecenia "przerwy humanitarnej", aby umożliwić dotarcie pomocy do Palestyńczyków w Strefie Gazy.
Iran, Arabia Saudyjska i Wenezuela
Niepewną sytuację na rynku ropy potęguje kilka niewiadomych. Jedną z nich jest wspomniany wcześniej Iran i jego ewentualne zaangażowanie w konflikt zbrojny z Izraelem. Chcąc uniknąć gwałtownego wzrostu cen benzyny i inflacji, Stany Zjednoczone dotychczas po cichu tolerowały eksport irańskiej ropy naftowej do miejsc takich jak Chiny, zamiast pójść za ciosem z sankcjami wymierzonymi w irański program nuklearny.
Jeśli Iran, który ostrzegł Izrael przed podejmowaniem ofensywy lądowej, eskaluje konflikt w Strefie Gazy - w tym możliwy atak bojowników Hezbollahu w Libanie - może to zmienić stanowisko USA. Analitycy spekulują, że gdyby Stany Zjednoczone ponownie zaostrzyły sankcje naftowe wobec Iranu, rynek ropy znacznie by się zacieśnił.
Inną niewiadomą jest to, jak Arabia Saudyjska zareaguje, jeśli irańska ropa zostanie ograniczona. Analitycy naftowi twierdzą, że chociaż Saudyjczycy mogą z zadowoleniem przyjąć ostatnie wzrosty cen ropy, to nie chcą masowego skoku cen, który napędziłby inflację, a w konsekwencji zmusił banki centralne do dalszych podwyżek stóp procentowych. W takim scenariuszu zwiększyłoby się prawdopodobieństwo mocniejszej recesji w głównych gospodarkach światowych, a to przyczyniłoby się do spadku popytu na ropę, co odczułaby z pewnością Arabia Saudyjska.
Trzecią niewiadomą jest to, czy na rynek trafi więcej ropy z Wenezueli. Stany Zjednoczone zgodziły się na tymczasowe zawieszenie niektórych sankcji nałożonych na krajowe sektory ropy naftowej, gazu i złota po tym, jak rząd Wenezueli i frakcja opozycji formalnie zgodziły się współpracować nad reformami wyborczymi. Pamiętajmy, że kraj z Ameryki Południowej posiada co prawda duże rezerwy strategiczne surowca, jednak potencjał wydobywczy oraz eksportowy na ten moment jest ograniczony.