Oczy świata skierowane na Francję. Wyjątkowo uważnie spoglądają inwestorzy
Już 24 kwietnia Francuzi ponownie udadzą się do urn, by wybrać prezydenta. W pewnym sensie można tu mówić o déjà vu, ponieważ do podobnego pojedynku doszło już w 2017 roku. Wówczas Macron wygrał znaczącą przewagą prawie 33 proc. głosów. Chociaż dziś bukmacherzy również stawiają na obecnego przywódcę Francji, a większość kandydatów z pierwszej tury nawołuje do przekazania mu swoich głosów, jak w znanej polskiej piosence – wszystko się może zdarzyć.
Le Pen postrzegana jest jako kandydatka eurosceptyczna, która mogłaby doprowadzić Francję do Frexitu. Tuż przed wyborami, gdy poparcie członkini Zjednoczenia Narodowego wzrosło, rentowność 10-letnich francuskich obligacji skarbowych osiągnęła najwyższy poziom od 2015 roku, zaś francuski indeks akcji CAC 40 spadł o 1,3 proc. Uważa się, że Le Pen mogłaby zaburzyć jedność państw Unii Europejskiej w sprawie agresji rosyjskiej.
W dniu wyborów waluty reagowały jednak stabilnie - kurs EUR/USD nie odnotował gwałtownych zmian.
Historia pokazuje, że im bliżej ostatecznego głosowania, tym sytuacja się zaostrza. W 2020 roku w USA wynik zmieniał się gwałtowanie z minuty na minutę. Jako że giełda reaguje zwykle nawet na drobne gesty i krótkie wypowiedzi polityków, warto uważnie obserwować notowania.
Zobacz notowania live i sprawdź, co dzieje się na giełdzie