Co dalej z walutami? Podsumowanie kwietnia
Niezależnie jak bardzo bankierzy centralni powątpiewają w kruchość globalnego wzrostu, na wszelki wypadek wolą zaoferować luźniejsze warunki monetarne i dać przestrzeń dla rynkowego entuzjazmu. Spodziewany w drugiej połowie roku rajd ryzyka staje się coraz bardziej realny.
Kwiecień zaczął się mocnym akcentem na fali lepszych danych z chińskiej gospodarki. Silne odczyty indeksów PMI dla przemysłu (prywatnego i rządowego) zostały odebrane jako pierwsze oznaki stabilizacji i wyjścia z dołka po przejściowym spowolnieniu. Chociaż kolejna odsłona PMI (za kwiecień) pokazała lekkie cofnięcie indeksów (ale wskaźniki pozostały ponad 50 pkt.), nie widzimy w tym zagrożenia. Rynek ma świadomość, że rządowe programy pomocowe i ekspansja monetarna potrzebują czasu na pełne oddziaływanie na gospodarkę, więc owoce tych działań w pełni pojawią się bliżej połowy roku. Jest to też sygnał dla władz w Pekinie, że jeszcze nie można odtrąbić sukcesu i myśleć o ograniczaniu bodźców wspierających gospodarkę. Pozostajemy w korzystnym dla sentymentu schemacie, że zła wiadomość (słabsze dane) to dobra wiadomość (gwarancja podtrzymania interwencji).
Bardziej skomplikowane jest tło makroekonomiczne w strefie euro. Odbicie Państwa Środka jeszcze nie znalazło odzwierciedlenia w poprawie nastrojów niemieckich przedsiębiorców, a sektor motoryzacyjny nie może stanąć na nogach po zeszłorocznych zmianach regulacyjnych. We Francji wciąż widać szoki wtórne po proteście żółtych kamizelek. Ale unia walutowa to nie tylko Niemcy i Francja i jak można wnioskować po wstępnych szacunkach PKB za I kw., ożywienie we Włoszech i Hiszpanii oferuje solidną przeciwwagę. Z perspektywy oceny strefy euro i państw ościennych to może wystarczyć, by osłabić obawy o szuranie wzrostu gospodarczego po dnie z pozytywnymi implikacjami dla np. gospodarek nordyckich i Europy Środkowo-Wschodniej.
USA pozostaje w innej lidze. PKB w pierwszym kwartale wzrosło o 3,2 proc., niemal o 1 pkt proc. więcej niż oczekiwano i odnotowano kwartał wcześniej. Ostatnie prognozy zmierzania największej gospodarki świata ku recesji trafiły do kosza, ale dla Rezerwy Federalnej jeszcze nie nastał czas wyłączenia trybu alarmowego. Wzrost w USA przyspiesza, ale nie generuje presji inflacyjnej. Potwierdzona została tendencja w większości gospodarek rozwiniętych, która bankierów centralnych przyprawia o ból głowy. Nie inaczej jest z decydentami w Fed, którzy dostali jeden argument więcej za tym, by nie wracać do podwyżek stóp procentowych. Rynek wycenia już jedną pełną obniżkę o 25 pb przed końcem 2019 r., a dla USD oznacza to istotny balast hamujący ewentualne umocnienie. Jednocześnie mix silnego wzrostu gospodarczego w największej gospodarce świata przy nierestrykcyjnym podejściu Fed jest idealnym środowiskiem dla apetytu na ryzyko.
Jak to wpływa na najważniejsze waluty? Aby dowiedzieć się co czeka nas na rynku, wystarczy pobrać darmowy raport walutowy TMS Brokers.